Słuchawki w
uszach. Wesołe dźwięki Whats Makes You Biutiful znakomicie pasujące do mojego
dzisiejszego nastroju. Rzadkością było, że na mojej twarzy pojawiał się szczery
uśmiech, więc chyba się domyślacie, że musiał być ku temu konkretny powód.
Od czasu TAMTEGO
zdarzenia minęło już pięć lat… Pięć koszmarnych lat! Zniszczyłam sobie tym
życie! Gdybym mogła cofnąć czas na pewno nie uciekła bym z domu. Chociaż może…
W sumie dobrze mi zrobiła taka trzydniowa ucieczka od problemów…
Ocierając łzę
samotnie spływającą po moim bladym policzku, przycupnęłam na łóżku. Wyciągnęłam
z ostatniej szuflady mojej starej, małej komódki z brzozowego drewna zeszyt.
Zwykły niebieski, dziewięcio-kartkowy zeszyt w miękkiej oprawie. Przewróciłam
kilka kartek i zaczęłam czytać…
Wejherowo, 13 września
2007 roku
Stoję, a raczej siedzę na zimnym betonie
peronu. Za kilka minut przyjedzie mój pociąg. Dlaczego to robię? Nie wytrzymam
już dłużej! Nie wytrzymam tych ciągłych kłótni i wrzasków! Wiem, że to
najbardziej samolubna rzecz, jaką w życiu zrobię, ale potrzebuję tego! Tak
bardzo potrzebuję się wyrwać!
Głupio mi zostawiać braci w tej całej
patologii, ale cóż… życie. Wiem, że wrócę. Nie przeżyłabym tego, bo w końcu mam
dopiero trzynaście lat. Nie przyjmą mnie do pracy, a kradzieżą się brzydzę.
Pewnie i tak by mnie znaleźli po kilku dniach.
Zabrałam wszystkie swoje oszczędności. Dokładnie
sto trzydzieści dwa złote i czterdzieści osiem groszy. Tyle mam. Na trzy dni
starczy. No właśnie… Trzy dni… Dłużej i tak nie mogłabym się tam zatrzymać, bo
babcia wraca już szesnastego… Wraca od ciotki z Londynu.
Mam plan. Zwinęłam z tej starej komody
stojącej w przedpokoju klucze. Klucze do mieszkania babci. Trzy dni. Przemyślę
to sobie wszystko i wrócę. O! Pociąg już jedzie!
Przewinęłam
kolejnych kilka kartek…
Gdynia, 15 września
2007 roku
Jeszcze tylko dzień! Dzień błogiego nic nie
robienia. Podoba mi się mieszkanie samemu, na własną rękę. Szkoda, że nie mogę
iść do pracy, bo gdyby była taka możliwość to już bym do domu nie wracała.
Postanowiłam sobie, że od dzisiaj zbieram pieniądze na mieszkanie… Gdy tylko
skończę osiemnaście lat wyprowadzam się. I to jak najdalej…
Kolejne strony zostały przerzucone…
Wejherowo, 20 września
2007 roku
Nie sądziłam, że kara będzie tak sroga! No
dobra! Uciekłam z domu, ale przecież nikogo nie zabiłam, nie?! A tu nie dość,
że mój wyjazd na wakacje szlag trafił to jeszcze nikt z rodziny się do mnie nie
odzywa! Mama udaje, że mnie nie zna, tata nie wiem, bo się nie wtrącam w ich
sprawy, Maciek przestał w ogóle na mnie reagować, a Kajtuś? Kajtuś normalnie.
Co prawda jak się z nim bawię to rodzicielka dziwnie na nas patrzy, ale… Nie
będę się przejmować! Przejdzie im. Prawda?
Ledwo powstrzymałam
się od wybuchnięcia płaczem. Przewróciłam kolejne strony.
Wejherowo, 20 marca
2008 roku.
Już dwudziesty marca! Czuję wiosnę! Gdyby
nie to, że nikt z rodziny poza Agnieszką i Kajtusiem się do mnie nie odzywa. Na
serio myślałam, że im przejdzie… No cóż… Jakoś muszę żyć bez rodziny…
Odłożyłam zeszyt. Nie byłam w stanie dalej czytać. Za dużo
wspomnień… Za dużo. Na moje szczęście usłyszałam charakterystyczny dźwięk Skype
oznajmiający, że ktoś dzwoni. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do biurka na
którym stał mój laptop. Dzwoniła Aga.
-No siemanko! Spakowana?-zawołała radosnym głosem moja
kuzynka. Po mimo, że byłam cztery lata starsza od niej świetnie się
dogadywałyśmy.
-Ciszej, bo jeszcze ktoś cię usłyszy-skarciłam ją
podśmiewując się pod nosem. To niesamowite jakim optymizmem emanuje ta dziewczyna!
Co najmniej jakby ona sama miała spełnić swoje marzenia.-I tak. Już od
wczoraj-dodałam i uśmiechnęłam się promiennie.
Aga klasnęła energicznie i wyszczerzyła się
tak mocno, że sprawiało wrażenie (przynajmniej mi), że wyprostowanie twarzy
sprawia jej ból. Kocham ją! Ona zawsze mnie wspierała! Teraz w końcu będziemy
mogły spotkać się na żywo. W życiu widziałam ją z bliska zaledwie kilka razy,
dlatego że ciocia wyemigrowała w poszukiwaniu szczęścia do Londynu, gdy Agniesia
miała zaledwie dwa latka.
-No to co? Za cztery godziny w Chocolatte*?-spytała
uradowana.
-No jacha, że tak-pisnęłam moje powiedzonko i się
rozłączyłam.
Spakowałam laptop
do torby. Sprawdziłam jeszcze raz czy wszystko mam i wygrzebałam z pod łóżka
dwie obszerne walizki.
***
Ach! W powietrzu
czuję zapach przygody! Pośpiesznie wyjęłam z kieszeni moją nową komórkę,
kupioną specjalnie na tą okazję, i napisałam sms-a do Ady-mojej najlepszej
przyjaciółki: „Londynie bój się!”, a ona odpisała: „Za ile i gdzie?”. „Za pół
godziny-Chocolatte”-tak brzmiała moja odpowiedź. Nie musiałam czekać nawet pół
minuty, a przyszło: „Już pędzę lypko!”.
Hahaha! Moja
kochana Adusia! Ona zawsze wie jak mnie rozśmieszyć! Lypko-tak zwracała się do
mnie jeszcze za czasów podstawówki…
Chwyciłam za
rączki walizek. Wyglądałam jak tragarz z tymi bagażami i torbą przewieszoną
przez ramię.
Przecisnęłam się
przez ogromny tłum ludzi, co było dziwne jak na tak wczesną godzinę, i wsiadłam
do taksówki która zawiozła mnie prosto do Chocolatte…
*Chocolatte-wymyślona przeze mnie mała restauracyjka w Londynie.
~*~
I mamy pierwszy rozdział!Jak wrażenia? Jak dla mnie może być, chodź mogło być też lepiej. Ale, jako że jestem optymistką, mogło być też gorzej. Więc koniec ględzenia jak te dziatki z Mupetów i teraz pora na waszą opinię! No więc?
O! I mam niusa! Z ciekawości sprawdziłam kiedy chłopcy z One Direction mają urodziny (Szybka jestem, nie? ;)) i jeden z nich ma tego samego dnia co ja! AAAAAAAAAAAA! Niestety nie Harry :(... Jestemod niego "starsza", bo mam urodziny w styczniu ;)
Jak dużo łączy mnie z Zaynem! Zobaczcie... Oboje mamy urodziny dwunastego stycznia (niestety nie tego samego roku) i oboje mamy imiona na Z. AAAAAAA!
Eee, no to faktycznie z Zaynem Cię dużo łączy ; DD Ja niestety mam urodziny 16 listopada (mój kolega z klasy ma 1 listopada, więc jak się kłócimy, a to się zdarza naprawdę często, to mówi, że on ma rację, bo jest piętnaście dni starszy ; DD), ale tak jak Harry mam zielone oczy i brązowe włosy. No i lubię koty i różowy kolor ; DD Za to moja siostra ma 1 lutego urodziny ; D
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału, to zajebisty ; ) Czekam na next ; )
one-direction-wonderful-story.blogspot.com
Ty! Ja też mam zielone oczy i brązowe włosy! Przybij piąteczkę! I też lubię koty. Nawet posiadam jednego takiego wkurzającego osobnika o wdzięcznym imieniu-Mizia. ;D XD A mój brat ma urodziny 17 lutego ;)
OdpowiedzUsuń